Lubię
zmiany i to widać po naszych stale zmieniających się wnętrzach. Salon miał w
ciągu roku dwie odsłony i szykuje się trzecia. Taras już dwie. Czasem żeby
całkowicie zmienić wnętrze wystarczą małe dodatki i tak właśnie było tym razem.
Ponad
trzytygodniowy urlop, który spędzałam w domu to idealny czas do majsterkowania
i zmian. Powstała oklejona komoda PRL, odnowiłam stolik i około dziesięciu
krzeseł, swoją zmianę przeszedł też taras. Nic nie zapowiadało zmiany,
wyniosłam kwiaty żeby je przemyć i nagle zatęskniłam za egzotycznymi wakacjami,
na które przed rozpoczęciem budowy zawsze jeździliśmy. Była Chorwacja, Turcja
był Egipt… było wszystko, czas i kredyt weryfikują jednak wiele rzeczy i od
dwóch lat wakacje spędzamy w Jastarni, która absolutnie kocham. Jeżeli ktoś z
Was poszukuje naprawdę idealnego miejsca na wypoczynek połączony ze sportami –
absolutnie polecam! Niekończące się ścieżki rowerowe, świetne widoki, zapach
lasu… to wszystko sprawia że wakacje w Polsce są świetne! Ale…! Czasami tęskni
się jednak za tym co egzotyczne, upalne i czego mieć nie możemy, dlatego na
naszym tarasie na okres lata zamieszkały domowe kwiaty: palmy, juki czy fikusy.
I tu
chciałabym Wam pokazać mój ostatnio ulubiony kwiat fikus lirolistny,
przywieziony przez męża z … pracy. Jak go zobaczyłam absolutnie się zakochałam,
osoba która go nam oddała totalnie nie wiedziała, że ten kwiat będzie jednym z
bardziej pożądanych i popularnych kwiatów w 2017 r. Jest po prostu PIĘKNY! Jego
liście są ogromne i wygląda jak dąb. Jesienią zmienię mu doniczkę i zamieszka z
nami w domu, lato słońce i taras absolutnie mu nie przeszkadzają. Pochodzący z
Afryki Wschodniej fikus traci liście wskutek braku światła, brązowieją
natomiast z powodu nadmiernego podlewania, nie jestem specjalistką od kwiatów (
chociaż mam ich w domu ponad 50 ) ale podlewam go tak samo jak inne raz w
tygodniu. One chyba tak już zbiorowo przystosowały się do tego że pańcia nie ma
czasu i woda jest zawsze w piątkowe wieczory !
Jeszcze
odrobina o tym co będzie za rok. Ponieważ uległam modzie i po latach namysłu
kupiłam w końcu cotton balls.
Szukałam długo i swój wybór oparłam na
internetowych recenzjach wybrałam te które robione są ręcznie z zachowaniem
fair trade, nie chciałam plastikowego produktu z sieciówki. W internetowym sklepie CottonBall Lights zamówiłam sznur z dwudziestoma kulami w
kolorze Blue. Nie ukrywam szukałam produktu dobrego jakościowo, który będzie
służył mi latami wybrałam jakości premium
i jestem z nich całkowicie zadowolona.
W przyszłym roku to właśnie do swoich
niebieskich cotton balls dostosuje wygląd tarasu… już wiem że będzie MORSKO,
biało niebieskie dodatki poduszki szyte z marynarskiego materiału… przecież
pewnie zatęsknię za ukochaną Jastarnią.
Więcej inspiracji z cotton ball lights znajdziecie pod linkiem - TUTAJ -